poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 2

Tajemnica
Rozdział II

-Nareszcie 20 marca!!!-krzyknęłam siedząc na łóżku.
Wyszłam z domu razem ze swoją ulubioną torbą podróżną.
-Babciu, ja  już jadę. Nie wiem kiedy ,ale na pewno wrócę-powiedziałam. Starałam się ukryć smutek, ale nie dałam rady.-Nie martw się o mnie, wiesz że sobie poradzę-uśmiechnęłam się niemrawo
-Nie martwię się oto, bo wiem że dasz rade. Boję się oto co powiedzą twoi rodzice-powiedziała babcia, w jej głosie było słychać strach-Idź! Nie przedłużajmy naszego rozstania.
-Dobrze... Pa babciu..
Podeszłam do babci i mocno ją przytuliłam.Czułam jej ciepłe łzy na mojej szyi, i w końcu obie płakałyśmy.
-Idź. Uważaj na siebie-rzekła babcia szlochając.
-Pa-pomachałam
                                                                   *
    Nareszcie dotarłam do mostu.Tabliczki nie było,a jeźdzcy przejeżdżali w jedną i drugą stronę. Przejechałam prze most i dotarłam do ''Zajadu pod Wilkiem''.Zsiadłam z konia i podeszłam do mężczyzny który rozmawiał przez telefon.
-Przepraszam-powiedziałam nieśmiało-wie pan gdzie jest farma Unfortunate Dews?
-...tak... ehe... czekam do jutra...-popatrzył na mnie- poczekaj zaraz od dzwonie.-Rozłączył się
-Tak?
-Wie pan gdzie jest farma Unfortunate Dews?-zapytałam zniecierpliwiona.
-Musisz jechać drogą obok skrzynki pocztowej, potem w prawo-mówił pokazują ręką drogę
-Dziękuje-odpowiedziałam.
Wsiadłam na Anela i pojechałam drogą wskazaną przez właściciela zajazdu (jak się potem okazało)
Gdy dojechałam do niby skrzyżowania zobaczyłam znak z napisem
''Farma Unfortunate dews''
Skręciłam w prawo i po 30 minutach dotarłam do kamiennego mostu. Przed nim też był znak z napisze Farma Unfortunate Dews. Przejechałam przez most i zobaczyłam nieziemski widok.
                                                                       *
Na wzgórzu stał mały domek. W oddali budynek przypominający stajnie, poniżej była obora,a na łąkach zwierzęta.
-Co za widok-powiedziałam radośnie
Angel zarżał, jemu też tu się podobało.
Zjechaliśmy na dól do pierwszej obory, weszłam do środka ,a tam... pusto nie było zwierząt ,a nawet słomy.
-No nic, może rodzice są w domu-powiedziałam-Jedziemy dalej
Pojechałam w stronę domu na wzgórzu.Podeszłam do drzwi i zapukałam kilkakrotnie,lecz nie było odpowiedzi. Spróbowałam je otworzyć ale były zamknięte,
-No cóż może są w stajni
Chwilę potem byłam w stajni.Byłą ona ogrodzona kamiennym murem, ale był on totalnie rozwalony.
Stanęłam w wejściu i to co zobaczyłam nie mieściło się w głowie. Wszędzie rosły chwasty, stajnia była zamknięta,a na niej wisiały pajęczyny.
-Co tu się stało?-szepnęłam.
Wyjechałam ze stajni i już miałam wracać do domu kiedy zobaczyłam drogę pnącą się do góry.
-Ciekawe dokąd ona prowadzi...
Droga pięła się góre nie mając końca. Wystarczyło zrobić krok w bok by spaść z urwiska. Agel był niespokojny i chyba miał ochotę zawrócić i pograć do domu.
Wreszcie dotarłam na szczyt. Stałam obok wiatraka obok którego droga szła dalej.
-Hmm... jeżeli jest wiatrak to muszą być gdzieś ludzie.
Jechałam dalej i gdy skręciłam przy wiatraku ujrzałam dom i ludzi.
-Nareszcie-rzekłam uśmiechając się.Zostawiłam Angela przy murku
-Zaraz wracam.
Podeszłam bliżej. Dom był wysoki i biały, pod oknami rosły róże, a obok niego stała studnia.Przy oborze bawiły się dzieci.Po podwórku chodziła tęga kobieta w blond włosach związanych w warkocz.
-Dzień dobry-powiedziałam
-Dzień dobry. W czymś pomóc?
-W zasadzie to tak. Wie pani coś o farmie Unfortunate Dews?
Kiedy z nią rozmawiałam czułam że ktoś na mnie patrzy. Zerknęłam w stronę domu, w drzwiach stałą dziewczyna mniej więcej w moim wieku w brązowych włosach.Potem skupiłam uwagę na Idun(bo tak ma na imie)
-Nie...-odpowiedziała.Na jej twarzy było widać zakłopotanie.
-Aha no cóż trudno.. do widzenia.
Byłam rozczarowana, ci ludzie mieszkają tak blisko farmy,a nic o niej nie wiedzą.
Usłyszałam za sobą czyiś krzyk
-HEJ! CZEKAJ!
Odwróciłam się ,  w moją stronę biegła ta sama dziewczyna która stała w drzwiach
-Czekaj..-wysapała
-Chcesz czegoś?-zapytałam
-Wiem co się stało z farmą o którą ci chodzi.
-Tak, to super . Mów.
-Właściciele tej farmy się rozwiedli , a potem pani Agata zbankrutowała.
-Panie Agata?
-Właścicielka farmy
-Aha ,spoko, mów dalej
-no... tego... eeeee... zbankrutowała i wyjechała
-A wiesz dokąd?
-Nie. A tak w ogóle to jestem Viktoria.
-Miło mi, jestem Selena.
-Jeżeli chcesz się czegoś dowiedzieć to idź do biblioteki w Jarlaheim.
-VIKTORIA!!WRACAJ DO DOMU!!!-krzyczała Idun
-Musze już iść, miło było cię poznać-powiedziała Viki, po czym poszła do domu
-Pa
Odjeżdżając słyszałam krzyki kobiety i płacz(o ile można to tak nazwać)Viktori ,a potem mocny trzask drzwiami.

Uff...to koniec 2 rozdziały.Czy to wam się w ogóle podoba?









1 komentarz:

  1. Czy mi się ogóle podoba!? I to jak ! Zadajesz niesamowicie głupie pytania!
    Co do uwag zmieniłabym-"Angel zarżał, jemu też tu się podobało." dodając między przecinkiem (po zarżał) a jemu - WIDOCZNIE. Po za tym coś jest -chyba -nie tak z tym zdaniami - (...) "nie było zwierząt ,a nawet słomy" i "Chwilę potem byłam w stajni". Pokombinuj coś. Wydaję mi się ,że coś jest nie tak z stylistyką.
    Drobna żarłoczność między - "to co zobaczyłam nie mieściło się w głowie." przed kolejny obok - przecinek( zdanie po" Wreszcie dotarłam na szczyt") natomiast po Idun , w nawiasie -( bo tak miała na imię owa pani ) I Coś bym dodała o powolnym odejściu- po zdaniu "Byłam rozczarowana, ci ludzie mieszkają tak blisko farmy,a nic o niej nie wiedzą.".
    Przepraszam ,za tak niesamowicie długi kom i ostrą krytykę, weź ją tak po przyjacielsku - czyli zrób jak uważasz- nie chcę cię obrazić :) naprawdę książka bardzo mi się podoba , a jak widać fabuła zaczyna się rozkręcać.... Masz talent:) Oby tak dalej !
    Dużooo inspiracji i cierpliwości
    Julia ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń